No i po raz kolejny góra nas pokonała .
Był ambitny
plan - Wildenkogel 3021m.n.p.m
Ale zacznijmy od początku .Mała wioska w Alpach, piękny
słoneczny poranek i My -pełni energii, dobrego humoru, z zapasem kanapek i
napojów ruszamy na kolejny trekking po Alpach .
Oczywiście, plan był wspaniały, ale jak to często bywa, trudny
szlak i nadchodząca burza zweryfikowały nasze zamiary .W drodze powrotnej ,niemal
w ostatniej chwili, gnani pomrukami grzmotów, dotarliśmy do samochodu. Wkrótce
niebo się otwarło i wylało strugi deszczu, ale my byliśmy bezpieczni, w
przytulnej kabinie samochodu. Nasza koleżanka powiedziała: gdyby mnie to
złapało na szlaku, to bym usiadła i płakała i nie wiem, jak by mnie stamtąd
ściągnęli .Nie byłoby mocnych: śliski, bardzo stromy szlak, pełen ostrych
kamieni w czasie burzy stałby się pułapką bez wyjścia.
Mimo wszystko trasa dostarczyła nam wspaniałych wrażeń, piękne wodospady ,jeziorko o szmaragdowej, kryształowo czystej i lodowatej wodzie, przepiękna panoram Alp, ciekawa roślinność i tylko kilka napotkanych osób przez cały dzień . No i nauka, że sprawdzenie przed wyprawą i monitorowanie na bieżąco warunków pogodowych, to w warunkach górskich sprawa numer jeden.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz