Rudawy
Za oknem już
niemal zima, wakacje już dawno minęły, a my wciąż do nich wracamy wspomnieniami - bo przecież jak nie teraz, to kiedy? Po pobycie w ciepłej Chorwacji i i krótkim
wypadzie w Jeseniky pojechaliśmy na
kilka dni w Góry Izerskie i Rudawy Janowickie.
Po długich
poszukiwaniach udało nam się w końcu znaleźć nocleg. Spokojna wioska Leszczyniec, znajdująca się niemal na samym skraju Rudaw, stała się naszą bazą
wypadową . Dobrze się chyba stało, że zatrzymaliśmy się w tak cichym miejscu, bo to co zobaczyliśmy w Karpaczu i w Szklarskiej trudno opisać .Tłum turystów snujący
się chodnikami ,brak miejsca do zaparkowania, a czasem nawet wolnych stolików w
restauracjach spowodował, że szybko wracaliśmy do miejsca gdzie cisza, by trochę odpocząć od zgiełku.
Pierwszego dnia zaplanowaliśmy spacer po Rudawach. Było to nasze pierwsze spotkanie z tymi górami i na pewno nie ostatnie. Nasza trasa
rozpoczęła się w Rędzinach , skąd weszliśmy na Wielką Kopę (870m). Niestety okazało się, że natura zrobiła swoje i że dość wyrośnięte drzewa skutecznie zasłoniły
jakikolwiek widok z tej górki . Wielka
Kopa od dawana była ciekawym punktem widokowym na Sudety Środkowe.
W 1890 roku
na górze stały ławki i schron, funkcjonowało również źródełko. Kiedy drzewa w
okolicy wzniesienia były duże, wybudowano wieżę widokową o wysokości 15 m.
Panorama z niej, jak opisują źródła, była wspaniała. Po II wojnie wieża się
rozpadła i szczyt utracił część swoich walorów.
Skoro nie zobaczyliśmy widoków, postanowiliśmy iść dalej, aby zobaczyć kolorowe jeziorka. I tu kolejne rozczarowanie.
Kolorowe to może one i są, ale chyba tylko wiosną .Pierwszy zielony stawek, to
takie błotniste bajorko. Idziemy dalej. Błękitne – powinno się nazywać zielone, a
purpurowe - sam nie wiem .No i na koniec
żółte – może i kiedyś było żółte, ale ta
dziura w ziemi nie jest warta 10- 15 zł za parking.
Wracamy
przez Wieściszowice - Przełęcz Rędzińską,
do Rędzin .
Drugi
dzień spędzony w Rudawach był już o wiele ciekawszy. Trasa wycieczki o wiele
krótsza, ale widokowo rewelacyjna . Na początek starujemy z parkingu na
przełęczy Karpnickiej i obieramy kierunek- Szwajcarka .
To schronisko położone jest na wysokości 520
m n.p.m.,
na południowo-wschodnim stoku Krzyżnej Góry (654
m n.p.m.),. Mieści się w drewnianym, zabytkowym budynku, wybudowanym w 1823 roku, w stylu
tyrolskim. Co ciekawe -,,Szwajcarka” jest jedynym całkowicie drewnianym
schroniskiem w Sudetach.
Drewniany
budynek „Szwajcarki” w niezmienionej postaci stoi od roku 1823 do obecnych
czasów.
Wiecej
o tym ciekawym schronisku znajdziemy tu
: http://schronisko-szwajcarka.pl/artykuly/czytaj/3/Historia_sokoliki.html
A my
wyruszamy dalej na Krzyżną Górę (654 m n.p.m.) W pierwszej połowie XIX w. ruinami
zaczęła interesować się księżna Marianna, małżonka księcia Prus Wilhelma. Na skałce umieszczono na jej polecenie krzyż.
Nosi on
napis:
„Krzyża błogosławieństwo dla Wilhelma, jego potomnych i całej doliny.”
Księżna Marianna kazała odlać krzyż w Królewskiej Odlewni w Gliwicach. Waży on 40 cetnarów (tj. ok. 2 ton) i składa się z trzech części. Kolumna wystaje 21 stóp (tj. ok. 6,3 m) ponad granitową skałę, w którą jest wpuszczona głęboko jej stopa, a ramiona mają 18 stóp rozpiętości (tj. ok. 5,4 m). Dawniej wzgórze nazywane było Sokolą Górą.
„Krzyża błogosławieństwo dla Wilhelma, jego potomnych i całej doliny.”
Księżna Marianna kazała odlać krzyż w Królewskiej Odlewni w Gliwicach. Waży on 40 cetnarów (tj. ok. 2 ton) i składa się z trzech części. Kolumna wystaje 21 stóp (tj. ok. 6,3 m) ponad granitową skałę, w którą jest wpuszczona głęboko jej stopa, a ramiona mają 18 stóp rozpiętości (tj. ok. 5,4 m). Dawniej wzgórze nazywane było Sokolą Górą.
Niestety, w
tym miejscu doświadczyliśmy tzw. kumulacji turystycznej. Kolejka do wejścia, na szczycie skałek spora grupa
turystów, co niektórzy z pieskami- i jak tu zrobić fotkę? Szybka panorama i schodzimy z żalem, bo można tu zobaczyć jedną z najpiękniejszych panoram Sudetów. Na
wprost - Karkonosze, z charakterystyczną Śnieżką. Po lewej stronie (północ)
widać Góry Kaczawskie, po stronie zachodniej Góry Izerskie.
Następnym punkt to :
Sokolik Duży, położony na północ od
bliźniaczej Krzyżnej Góry,
od której oddziela go Przełączka. Stoi on na wysokości 620m, z
platformą widokową wznoszącą się na wysokość około 30 m. Dalej rozciąga się Sokolik Mały -stoi na
wysokości 610-615m. Żeliwnymi schodkami możemy dostać się na szczyt tej
wspaniałej skały i odkryć magiczny widok na Karkonosze, dolinę Bobru północną część Rudaw Janowickich oraz Góry Kaczawskie
Schody w tym miejscu zostały
wykute już w 1885 i w najbardziej stromych miejscach zamontowało dodatkowo drewniane drabiny.
Inne źródła, jako czas realizacji podają rok 1884.
Sokolik jest często wykorzystywany jako teren do ćwiczeń wspinaczkowych.
Rudawy Janowickie to pasmo wciąż niedoceniane. Trochę szkoda. Kumulują się tu bowiem chyba wszystkie możliwe atrakcje i walory Sudetów Zachodnich. Z drugiej strony- lepiej że tak jest. Większość ludzi "zadeptuje" sąsiednie Karkonosze, podczas gdy na wielu rudawskich szlakach, wciąż można znaleźć ciszę oraz odosobnienie.
OdpowiedzUsuńP.S. Piękne fotki jak zwykle. Pozdrawiam